wtorek, 8 marca 2016

Opowiadanie od Gab.








Dostałyśmy owe opowiadanie, a raczej jego kawałek od naszej kochanej Gabrysi. Dziękujemy z całego serduszka, a nawet dwóch :* W podzięce, ale również i za nagrodę dostaniesz od nas Imagine ( sama nam powiesz, o kim chcesz i mniej więcej jakie ono miało by być) 
Niestety nikt, więcej nie wysłał nam swoich prac. Co nas trochę smuci, ale cóż.

Tak samo, nie wiem, czemu praktycznie nikt nie tweetuje pod hasztagiem #ShowMeRealityFF , wiele osób mówiło, że będzie to robić i będzie spam mimo to jest inaczej ;-; ehh no cóż. 

Jeśli tu dotarliście, bardzo byśmy prosiły o skomentowanie i wypowiedzenie się pod każdym rozdziałem, postem. 

Mam nadzieję, że podobało wam się. My miałyśmy niezły fun pisząc dla was historię Hathrin *,* uwielbiamy ją obie, ten ship jest p prostu słodki *,*
Poza tym w zakładce Bohaterowie pojawili się nowi bohaterowie :) Lećcie się z nimi zapoznać :) :*
Możecie cały czas zadawać pytania w zakładce Zapytaj Familie
No nic jeszcze raz piszemy wam wszystkiego co najlepsze i mamy nadzieję, że wytrzymacie z nami dalej i będzie was coraz więcej :*
Kochamy was :*
Do napisania za 10-12 dni :*
A&W.

PS. DZISIAJ RÓWNO PÓŁ GODZINY TEMU WYBIŁO NAM 14 TYS WYŚWIETLEŃ ZA KTÓRE OGROMNIE, ALE TO OGROMNIE DZIĘKUJEMY! :**


Miłego czytania :*
*Tekst jest skopiowany, w takiej formie jakiej dostałyśmy*



" Starałam swoje kolana gdy się modliłam i znalazłam demona w
najbezpieczniejszej przystani, wydaje się, że trudniej w to uwierzyć w cokolwiek. Niż po prostu zapomnieć się w tych moich wszystkich samolubnych myślach" 

- Nie, Veronica nie ma nawet takiej mowy!-krzyczał na dziewczynę już od dobrej godziny jej ojciec. -Czemu nie mogę się tym zając?-zapytała o dziwo jak na nią - spokojnie i mile. 
- Bo, to niebezpieczne i nie chce, aby coś ci się stało i to przez taką paskudną osobę! - krzyknął, lecz po chwili na jego twarzy był widoczny grymas. 
- Od kiedy bycie psychologiem jest niebezpieczne?-zapytała ponownie ojca. Starszy mężczyzna już chciał coś powiedzieć, gdy nagle do gabinetu ojca wpadła jak burza starsza siostra -Ann. 
- Co tu się dzieje?Czemu tak na siebie krzyczycie? - brunetka zadawała milion pytań na minute.  
- Spokojnie Ann nic się nie dzieje, tylko jak zawsze tata jest nadopiekuńczy - westchnęła cicho młodsza dziewczyna.  
-Tato?-zapytała brunetka, aby dowiedzieć się i od swojego ojca o czym rozmawiali. Mężczyzna usiadł bliżej córek i wyjaśnił Ann o co chodzi.  
- Chodzi o prace Ver - westchnął i chciał mówić dalej, lecz Ann mu przerwała. 
- I to tylko to? - zapytała niedowierzająco, że o to się kłócą. 
- Nie dokończyłem jeszcze. Twoja siostra uparła się, że będzie zajmowała się psychopatami, że to tak brzydko ujmę i to na moim oddziale. I nie dość złego ona chce leczyć Ashton"a Irwina - gdy mężczyzna to powiedział Adrianna o mało co nie spadła z krzesła, cała krew z jej twarzy odpłynęła, przez co pawie wyglądała na trupa. 
- Tego Ashton"a Irwina, tego samego chłopaka, który znajduje się u ciebie na oddziale trzynastym? Na trzynastym pieprzonym pietrze, na którym znajdują się mordercy o zastrzeżonym rygorze. Którzy zabijali z zimną krwią! - Starsza dziewczyna zaczęła przeraźliwie krzyczeć. - Czyś ty oszalała do końca! On zabił ponad dziesięć kobiet i przypomnę ci jak zginęły przez obdarcie ze skóry i były torturowane. Każde z trojga nic nie mówiło, nawet nie wiedzieli co powiedzieć. 
- Posłuchajcie ja wiem co on zrobił, ale jakaś cząstka mnie ciągnie do tego miejsca do samego trzynastego piętra. Przecież nikt jeszcze nie próbował z nim na spokojnie rozmawiać. Może mi się uda coś wyciągnąć z niego. A, co jeśli on potrzebuje żeby ktoś mu pomógł, wysłuchał. I ja doskonale wiem, że tą osobą jestem ja -Veronica, każde zdanie wypowiadała spokojnie i głośno, aby jej ojciec jak i siostra wszystko zrozumieli. 
- Veronica, czy ty w ogóle wiesz co ty mówisz? Na jakie niebezpieczeństwo się narażasz? To nie jest stary dziadek z jakimiś schizami, tylko morderca niewinnych osób, który nie ma uczuć. Proszę odpuść go sobie - zaczęła prosić dziewczynę Ann. Choć w głębi duszy wiedział, że dziewczyna i tak z tego nie zrezygnuje, ale warto powalczyć. 
- Ann, znasz mnie jak nikt inny i wiesz, że nie odpuszczę i ani ty ani ojciec tego nie zmienicie-powiedziała i wstała z czarnego fotela, który znajdował się w gabinecie ich ojca. 
- Zastanów się proszę Veronica - powiedział zmartwionym głosem mężczyzna. 
- Ja już podjęłam decyzje jutro jadę do ośrodka-powiedziała i wyszła z gabinetu w kierunku swojego pokoju. 


 *Następnego dnia* 


 Veronica gdy tylko wstała, zaczęła się szybko ubierać wcześniej biorąc prysznic. Gdy już umyta i ubrana w czarne jasny i koszule, zeszła na dół, gdzie już była jej siostra. Ojca już nie było, bo zawsze musiał być wcześnie w pracy. Brunetka wyjęła z lodówki mleko, a z szafki płatki, by zrobić sobie śniadanie. Gdy wszystko miła gotowe wzięła miseczkę i łyżkę do ręki i zaczęła jeść posiłek. 
- Nadal nie zmieniłaś zdania?-zapytała ją siostra. 
- Wiesz, że ja rzadko zmieniam zdanie, więc powinnaś wiedzieć, że zdania nie zmienię -odpowiedziała i gdy zjadła śniadanie, wyszła z domu wcześniej żegnając się z siostrą. 
Odpaliła swoje auto i włączyła się do ruchu. Po niecałych trzydziestu minutach była już pod ośrodkiem "Lost souls" Dziewczyna zawsze nie wiedziała czemu ośrodek ma właśnie taką nazwę, a nie inną. Brunetka wypuściła powietrze i wyszła z samochodu zamykając go kluczykiem. Schowała klucze do swojej torebki, i witając się z dość starym ochroniarzem chciała wejść do budynku, gdy nagle czarny Doge pojechał pod ośrodek. Veronica kompletnie nie wiedziała co się dzieje po chwili koło jej boku zjawił się jej ojciec. 
- Proszę bardzo oto twój pacjent - powiedział i przywołał gestem ręki chyba z pięciu ochroniarzy. Drzwi od samochodu otworzyły się, a z niego wyszedł ochroniarz, a po nim skuty w kajdanki chłopak. Miał na sobie ubranie z ośrodka czyli komplet niebieskiej bluzki i spodni. Jego duże dłonie były opięte w kajdanki jaki i same nogi. ego cera była jak śnieg. Dziewczyna nawet myślała, że jak by dotknęła jego ręki czy twarzy na pewno by było jej zimno jakby dotknęła lodu. Sam chłopak był dość wysoki, miał blond włosy przepasane bandamką. Co strasznie podobało się dziewczynie. Choc za wszelką cenę walczyła z tym na jej twarzy pojawił się dość duży uśmiech, więc sama mogła wyglądać na psychicznie chorą. Chłopak nadal stał w jednym miejscu tak jakby chciał jeszcze przez chwile zostać na" wolności" Jednak chyba wszystkim ochroniarzom się to znudziło, więc jeden z nich mocno popchnął blondyna. 
- Rusz się Irwin! - krzyknął głośno. 
- Możesz mnie nie pchać umiem chodzić - wysyczał jadowicie niczym wąż. I tylko to zdanie chłopaka doprowadziło Veronice do obłędu, sama nie wiedziała co czuje. Strach, obawa przed chłopakiem, ale w głębi duszy wiedziała swobodę i chęć wyciągnięcia pomocnej dłoni do blondyna. Ashton powolnym krokiem ruszył w stronę schodów na którym stała już tylko dziewczyna i jakaś pielęgniarka nawet nie wiedziała, kiedy jej ojciec odszedł w nieznanym kierunku dla dziewczyny. Chłopak był coraz bliżej dziewczyny i bliżej,a serce Ver biło tysiąc razy szybciej. Po chwili grupka ochroniarzy jak i sam Irwin weszli do budynku. Zaraz po nim weszła brunetka i ta sama pielęgniarka. Veronica nie wiedziała gdzie tak dokładnie był Aston co zrobił na zewnątrz, przecież piętro trzynaste to oddział zamknięty. 
 - Przepraszam?- w końcu odważyła się zapytać pielęgniarki gdzie znajdował się jej przyszły pacjent. Gdy pielęgniarka spojrzała na brunetkę dziewczyna mogła dokończyć pytanie. -Gdzie był ten pacjent co go przed chwilą przywieźli?-zapytała kobiety, która wyglądała może w jej wieku. 
- Ach, chodzi ci o Irwina - powiedziała spokojnym głosem, chyba aż za spokojnym. - Próbował popełnić samobójstwo. Znowu-westchnęła bezradnie, a Veronica o mało co nie upadła na zimne płytki. 
- I mówisz to tak spokojnie? - zapytała na prawdę zdziwiona dziewczyna.
- Widać, że jesteś nowa, ale się przyzwyczaisz Ashton, nie pierwszy raz targnął się na swoje życie, ale na szczęście za każdym razem ratujemy go, ale o nie zmienia faktu, że trzeba na niego uważać-wyjaśniła dziewczyna i przyjaźnie się uśmiechnęła do brunetki. -Wybacz, ale muszę już iść. I jeśli chcesz pogadać to jestem Rose, miło poznać-powiedziała i wyciągnęła do Ver swoją drobną rękę. Dziewczyna natychmiast podała swoją rękę. 
- Bardzo mi miło jestem Veronica - uśmiechnęła się do czarnowłosej. 
Dziewczyna zaśmiała się i oddaliła od brunetki. Veronica mogła teraz na spokojnie przypatrzeć się dziewczynie. Dość długie kruczoczarne włosy, ciemne oczy, drobna, a jej osobowość wydawała się wspaniała:miła, szczera,raczej uczynna dusza. Brunetka zaśmiała się i pytając się ochroniarza, gdzie znajduje się sala weszła do małego pomieszczenia. Szare ściany, które już dawno straciły swój odcień, mały, drewniany stoliczek, dwa krzesła, okna zasłonięte stalowymi kratami dawało mało światła. Dziewczyna powolnym krokiem weszła do pomieszczenia, w którym już był Ashton. Ver, przełknęła powoli swoją ślinę i podeszła do wolnego krzesła na przeciwko blondyna, aby po chwili na nim usiąść. Irwin wyglądał na nieobecnego jakby nawet nie zauważył, że ktoś tu z nim siedzi.
- Witaj, jestem Veronica O'Connor i będę twoim terapeutą przez najbliższy rok. Ty jesteś pewnie Ashton tak? - zapytała brunetka z uśmiechem, ale jej uśmiech znikł gdy nie otrzymała odpowiedzi od chłopaka od prawie piętnastu minut. Gdy chciała już zdać kolejne pytanie, nagle chłopak przemówił.
-Tak, jestem Ashton Irwin. 



 "Jesteś tylko duchem rajskich uczuć,chmurą dymu, którą nie przestaje oddychać,iluzją,tracę cię Cię dla gier w mojej głowie. Widze twoją twarz, zjawa, ale to się zmienia, zmienia kształt,nie chce otwierac oczu. Och, teraz mnie zabijasz" 



 Napisała: xxskyfalllx

4 komentarze:

  1. Ewhh, a co to za "wypociny"? Ahh, no tak to moje hahahahah dziękuje. kocham was.
    Chcecie spam? Na pewno? Dobra to zagladajcie ba mój profil hahahahha XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezłe jakieś ciągi dalsze hę? Tylko słabo opisane... Ale fabuła pierwsza klasa / Sky

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja kochana Sky!!
    Gdy czytałam, że napisała co Gabrysia, myślałam, że chodziło o jakąś inną; )ale jak doszłam do tych dziesięciu morderstw, to na pewno musiała być skyfall!!
    Jak zawsze świetny!!!
    (Taka ją rozgarnięta)
    xx

    OdpowiedzUsuń