poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rozdział 20.

*Perspektywa Luke'a*

Wsiadłem za kółko, odpaliłem silnik i razem z Calebem podjechałem na start. Ostatni raz rzuciłem krótkie spojrzenie przyjaciołom, którzy unieśli w górę ręce z zaciśniętymi na kciukach palcami. Niewielki uśmiech wkroczył na moje usta, lecz zaraz zniknął, gdy po mojej lewej zobaczyłem Brada - jednego z naszych przeciwników.
- Powodzenia, Hemmings - rzekł, nie odwracając wzroku od drogi.
Prychnąłem pod nosem, przewracając oczami.
- Raczej tobie się to przyda - warknąłem zaciskając palce na kierownicy.
Drugą rękę trzymałem na drążku od skrzyni biegów. Wbiłem wzrok przed siebie. Na drogę wyszła długonoga, rudowłosa dziewczyna, której strój zakrywał tyle co nic. Nienawidzę takich, choć muszę przyznać, że jej ciało było ponętne. Leniwie oblizałem wargi, czekając aż wyścig się zacznie.
Dziewczyna uniosła biało-czarną flagę w górę, patrząc na każdego po kolei. Jeśli tego nie wygramy, Tommo mnie zabije, w sumie Caleb też. Skup się Luke, bez problemu wywalisz tego debila z trasy. 
Nie minęła sekunda, a ruda opuściła flagę, krzycząc 'start'.

Momentalnie wcisnąłem pedał gazu, a wskaźnik podniósł się, pokazując wzrastającą prędkość. Góra kurzu uniosła się nad powierzchnię i przykryła wszystko w naszym zasięgu. Zmieniłem bieg i wprowadzając auto w większe obroty wyprzedziłem pierwszego przeciwnika jadącego zaraz koło mnie. Ten jednak nie dawał za wygraną bo zaraz wjechał mi w bok próbując mnie zepchnąć z trasy. Uśmiechnąłem się z przekąsem i sam dodając gazu skręciłem mocno kierownicą przez co chłopak uderzył głową w szybę.
wygląda jakby się zjarał xD ale shh
- To cię nauczy pokory gówniarzu - warknąłem przyśpieszając.

- Ty tak nie kozacz tylko kurwa kieruj - odezwał się głos w słuchawce którą miałem w uchu. Oho Tommo się wnerwił. 
- Jak mnie dogonisz daję kafla - zaśmiał podpuszczając mnie Caleb. Uwielbiam mieć te połączenie, na trzech, gdzie my jesteśmy na drodze, a Louis się wymądrza.
- Znowu zaczynasz z hazardem brachu? - zapytał Louis.

- Ej młodszy jesteś nie tobie to oceniać. - Caleb jak zawsze uwielbiał podjudzać naszego szefuńcia. - Nadal nie wiem czemu to ty jesteś głową gangu - prychnął a mi zachciało się śmiać, oni są komiczni czasami jak banda nastolatków.
- Moglibyście się zamknąć, próbuję wygrać kafla i wyścig - próbowałem ich uciszyć, ale na marne. Idioci jednocześnie wybuchli śmiechem. 
- Dobre Luke, dobre, marzenia szczeniaka.
Prychnąłem pod nosem, powstrzymując mimowolny uśmiech cisnący się na moje usta i skupiłem się na drodze. Przed sobą zauważyłem czarne porshe Connora, nic prostszego. Przyspieszyłem, jadąc z nim łeb w łeb, a raczej maska w maskę. Blondyn posłał mi mordercze spojrzenie przez jego otwartą szybę, a ja bez większego namysłu uderzyłem w jego bok, póki nie miał całkowitej uwagi skupionej na drodze. Były tego efekty; z siłą go odepchnęło, a on sam stracił na chwilę panowanie nad kierownicą.
- Kurwa tak! - wrzasnąłem niekontrolowanie, gdy blondyn wypadł z trasy.
- Co jest Luke? Przecież mnie nie dogoniłeś, cioto - zaśmiał się brunet.
- Przymknij się, Kebab*- burknąłem.
Nie tak daleko od siebie już widziałem samochód Daniela; kolejnego przeciwnika. Zmieniając bieg ponownie przyspieszyłem, jadąc już ponad 150km/h, jednak dla mnie to nadal było za mało.
Zauważyłem że zbliżamy się do zwykłej, otwartej ulicy. Teraz zabawa się zacznie. Niebezpieczna zabawa.
Wreszcie wyjechaliśmy na rondo, a pierwsze co postanowił zrobić Daniel to zablokować mi przejazd. Po wyjechaniu z ronda zauważyłem zakręt. Człowieku, to są nasze ulice, nasze miasto, znam każdy jego zakamarek. Dojeżdżając do niego, ostro skręciłem, tym samym zahaczając o tył auta chłopaka, przez co obrócił się o 180°. Powodzenia, ta droga nie jest szeroka i jeszcze kierowcy z naprzeciwka... Wygraną miałem w kieszeni. Do pieprzonej mety zostało mi jeszcze 5 kilometrów. Na ostatniej prostej - nitro, tak jak powtarzał Louis.
A może jednak nie trzeba było skręcać w tą jebaną uliczkę. Cholera. Najwyżej mnie złapią, dostanę pieprzony mandat, ale kogo to obchodzi? Ja chcę kurwa wygrać ten wyścig!
Jechałem prostym pasem, na małym wzniesieniu, nad ulicą. Niżej zauważyłem auto Caleba, aż mnie ścisnęło w gardle z ekscytacji. Kafel i wygrana w wyścigu. Czego chcieć więcej? No tak, dziewczyny i nieskazitelnego samochodu, bo po tym co mam w zamiarze zrobić nie będzie on w najlepszym stanie.
Niskie, drewniane ogrodzenie ciągnęło się wzdłuż drogi, którą jechałem, a z drugiej strony nie było nic. Zaś kilkaset metrów przede mną znajdował się budynek. Kurwa. Lekko spanikowany zacząłem na szybko wymyślać co mam zrobić. Nie wjadę w Bóg wie jaki budynek użytku publicznego, ani w drzewa, bo chuj by mi to dało, ale też się nie wycofam. Więc ostatnie wyjście - ogrodzenie. Wziąłem głęboki wdech, zacisnąłem palce na kierownicy i z sercem bijącym z większą szybkością niż jadę skręciłem ostro w lewo. Zaciskając oczy zjechałem po dość stromej górce, wjeżdżając tym samym na beton. Odetchnąłem z ulgą, lecz zaraz ponownie moje ciało się napięło, gdy usłyszałem dzikie klaksony zdziwionych kierowców jadących za mną. Akurat była to ciężarówka. Jęcząc wystawiłem jej kierowcy środkowy palec i przyspieszyłem znacznie.
- Co ty takie odgłosy Hemmings? Ręka cię słabo zaspokaja? - parsknął brunet jadący sporo przede mną.
- Tak samo jak twoja dziewczyna - wymamrotałem wkurzony, on mnie doprowadza do szewskiej pasji. Każdy Tomlinson jest inny, trzy skrajne charaktery, ale każdy kurwa potrafi wyprowadzić z równowagi.
- Uff to dobrze, że ja już nie mam dziewczyny - wypowiedział te słowa za lekko a mnie aż ścisnęło gardło.
- O czym ty pierzysz Cal?
- Nie jesteś już z Hanną? - W słuchawce usłyszałem donośny krzyk przez co moje bembenki zabolały.
- Kurwa Tommo nie drzyj tak ryja, ogłuchnąć idzie - syknąłem sfrustrowany, jak wyjdę z tego cało i nie ogłuchnę to się schleję.
- Jakiś ty wrażliwy Lukey.
- Zgodziłbym się z tobą bracie,ale mi tu kurwa nie zmieniaj tematu.
- Oświadczyłem się Han - powiedział i dam sobie rękę uciąć, że szczerzył się przy tym jak głupi.
- Stary kiedy zamierzałeś mi o tym powiedzieć - zapytał z wrzutem Tommo w tym samym momencie poczułem mocne uderzenie w tył.
- Kurwa. Teraz wam się zebrało na pogaduszki rodzinne? Mam wyścig do wygrania. - warknąłem dociskając do końca pedał gazu. Usłyszawszy śmiechy dochodzące ze słuchawki nieźle się zdenerwowałem. Kocham ich ale kurwa czasami przesadzają. Zerwałem urządzenie z ucha rzucając go na siedzenie obok. Uderzenie powtórzyło się a mi aż krew się zagotowała. Moja Lola, biedna Lolita. Spojrzałem w tylne lusterko i zamarłem. Na zderzaku siedział mi Brad.
- Kurwa jego mać! - wrzasnąłem waląc pięścią w kierownice.

___________________________________________
* Tak Luke przezywa w złości Caleba, co go ogromnie denerwuje.

Witam witam I'm back kto się cieszy bo Ver nie xD Nie no żartuje ta to najbardziej się chyba cieszyła i martwiła. Kochana jest *,* Ale chciałabym tam jeszcze zostać. Tydzień to zdecydowanie za mało na to wspaniałe miasto, słowami się tego nie da opisać.. *,*
No ale dalej przechodząc Jejku ta wymiana zdań miedzy Calebem i Lukeyem omfg szczam xD
Ale kolejny będzie lepszy xD no ale ten na razie go nie ma więc już się zamykam.
Dziękujemy za tyle wyświetleń. O ja cie już prawie dwa i pół tysiąca ja cię piernicze. 
A więc nie przedłużając standardowo notka Ver jeszcze.
Do następnego kochani ;* Buziolki ;*

A.

Hey, hey, hello!
I mamy kolejny rozdział ;3
Trochę się w nim dzieje i jest z perspektywy Luke'a yay *-*'
No ale ja tam uwielbiam następny rozdział ^^
To tak typowo; dziękujemy, że nadal z nami jesteście i prosimy, komentujcie, rozsyłajcie znajomym, tweetujcie jeśli macie tt (#ShowMeRealityFF) c:
Kochamy was, miśki ;*
W.



Czytasz=skomentujesz

8 komentarzy:

  1. Rozdział z perspektywy Luke'a, gify Luke'a, słowa Luke'a, myśli Luke'a! Umieram, umieram, umieram. *-*
    Niby nic się nie dzieje, ale oświadczyny, przejażdżka przed/obok tira, wywalenie zawodników z toru przez Hemmings'a, powrót ,,A''! :D Niby nic, ale jednak, haha.:3
    Może zacznę od tego, że przeraża mnie to, iż on kantuje. Nie, złe słowo. Coś robi z rywalami, jakby nie mógł ich normalnie wyminąć. Po co? Lepiej, żeby im się co nieco stało. Ech. :c
    KTO SIE OSWIADCZYL? Z KIM? XD Nie no. Tak poważnie to się strasznie cieszę. *-*
    Tylko dlaczego taki krótki? Ja chcę dłuższy! :c Zamawiam! XD
    Pozdrawiam, karmeeleq

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial z perspektywy moej pingwinka
    Aww
    Rozdzial boski tak jak zawsze
    Hahha nwm co jeszcze napisac😂😂😂
    Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział z perpektywy pinhwnika♥
    Ale dlanie lepszy był by Clifford xd .
    OŚWIACZYNY! Cieszę się.
    Juz nwm co mam napisać xd
    Zajebisty rozdział, ale wy to wiecie .
    Czekam na kolejny♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej
    Co za rozdział! I emocje!
    Mam nadzieję ze Lukę wygra
    Boski

    OdpowiedzUsuń
  5. 21 rozdzial? WAIT.... VER GO UWIELBIA... CZYLI.....JDKALANSJAGJABABZJAKAKW HALP MAM ZAWAL SKAKJSHSHAHAHHSHAHAHAHAH JEZUUUUUY
    A CO DO TEGO ROZDZIALU>>>>>>>>
    DŻEJDON JEST OFC HEPI
    DZIEKUJE

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział!
    Weny i czekam na nn <3
    Wybaczcie, ale nie potrafię pisać długich komentarzy :D
    Zajebisty! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, Przepraszam i jeszcze raz przepraszam ;c
    Nie ma nic na moje wytłumaczenie że nie skomentowałam tylu ostatnich rozdziałów.. ;c
    Po porostu przepraszam ;c
    Mam nadzieję że kiedyś wybaczycie, obiecuję poprawę
    Ten jak i pozostałe rozdziały są wspaniałe
    Życzę wam duuużo weny i Adzia wracaj juz do mnie <3 <3 <3
    Kocham :****

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale mam do nadrobienia hahah ale ciesze się,bo przynajmniej nie muszę oczekiwać xd
    No ale co do rozdziału,to świetnyyy
    Wyścigi są cudowne,uwielbiam *.*
    Przepraszam,że tak długo mnie nie było :(
    Lecę czytać następny <3

    OdpowiedzUsuń