- Mamy dobrą i złą wiadomość.
- Jaka jest dobra? - zapytał szatyn, gdy wygramoliłam się z jego objęcia. Czułam się tak... Bezpiecznie w jego ramionach. Chociaż co ja mówię? Czuć się bezpiecznie w ramionach porywacza? Jestem nienormalna, to wszystko jest nienormalne.
- Znaleźliśmy za płótnem małą dyskietkę, jakby pendrive. Jest na nim coś w rodzaju... czarnej listy.
- Pokażesz nam ją. A zła wiadomość? - zapdał kolejne pytanie, nadal wlepiając we mnie swoje intensywnie niebieskie oczy oblizując przy tym spierzchnięte wargi.
- Że my na niej jesteśmy - wykrztusił Liam.
Tomlinson momentalnie cały się spiął.
- Pokaż tą listę - warknął.
Chłopak odwrócił się na pięcie i skierował w stronę pracowni. Idąc jako ostatnia, za Louisem spojrzałam na salon. Był pusty, co musiało oznaczać że wszyscy są już tam gdzie kierujemy się my.
Zeszłam po dwóch schodkach, krzywiąc się nieznacznie gdu zraniona łydka dała o sobie znać. Rozejrzałam się wokół; miałam rację, wszyscy zebrali się tutaj. Wyszukałam wzrokiem moją siostrę. Stała obok Hemmingsa, opierając się plecami o stół. Podeszłam do niej, posyłając ciepły uśmiech. Liam w końcu usiadł na obrotowym krześle, klikając na jakąś ikonę myszką, a na ekranie pojawiła się lista. Wypisane tam były imiona oraz nazwiska, których nigdy w życiu nie słyszałam. Payne powoli zjeżdżał coraz niżej, a ja czytałam po kolei. Z każdym kolejnym słowem przechodził mnie dreszcz.
Louis Tomlinson;
Kathrin Tomlinson;
Caleb Tomlinson;
Ashton Irwin;
Hope Irwin.
W tym momencie brunet przestał, lekko rozdziawiając usta.
Spojrzałam na Ashtona, który na początku wyglądał na nieźle zdziwionego, lecz zaraz ten wyraz twarzy został zastąpiony wściekłością.
Teraz uwaga każdego była skupiona na nim. Zacisnął pięści, jak i szczękę, po czym dosłownie wybiegł z pomieszczenia trzaskając drzwiami z niesamowitą siłą. Moja siostra bez najmniejszego wahania wybiegła za nim, a ja bojąc się o nią również w ekspresowym tempie opuściłam pokój. Zauważyłam jak chwyta Irwina za ramię. Kierował się w stronę drzwi frontowych. Stanęłam jak wryta przerażona czynami Veronici. Blondyn chwycił jej rękę, wykręcił i odepchnął ją.
Straciła na chwilę równowagę, sycząc z bólu, lecz zaraz stanęła na nogi.
- Ashton...
- Daj mi święty spokój! - krzyknął, a raczej wrzasnął, patrząc na nią piorunującym wzrokiem mimo zaszklonych od łez oczu. Ten widok wrył mnie w podłogę. Jednak nie trwało to długo, bo zaraz wyszedł z domu.
Nie wiedziałam co o tym sądzić. Kim była ta dziewczyna. Jego matką? Siostrą? Dziewczyną? No ale miała takie samo nazwisko. Chociaż nie jeden jest Irwin na świecie. Boże co ja gadam. Lepiej bym się skupiła na siostrze ktora teraz oparła się o drzwi i z rękoma przyciśniętymi do twarzy zsunęła się w dół. Ten widok podłamał mnie całkowicie, bo uświadomił mi jakie uczucie żywi moja siostra do tego idioty. Podejrzewam, że nawet nie zdaje sobie sprawy z tego że coś do niego czuje, a to mnie przerażało najbardziej. Wolnym krokiem podeszłam do drzwi siadając obok Veronici. Ułożyłam dłoń na jej kolanie dając jej znak, iż tu jestem. chociaż znając nasz siostrzany szósty zmysł dokładnie to wiedziała.
- Jestem już tym zmęczona, wiesz? - wyszeptała cicho pochlipując. Doskonale to rozumiałam, bo ja też miałam tego po dziurki w nosie.
- Masz na myśli całość czy Irwina? - zapytałam, chociaż znałam odpowiedź na to pytanie.
- I tym, i tym - westchnęła.
- Rozumiem cię jak nikt, wiesz o tym. I obie też wiemy, że serce nie sługa, ale sama widzisz jaki on jest.
- Ja nie... Nie kontroluję tego ani siebie. Chciałabym umieć po prostu przestać, nawet nie zbliżać się do niego, ale nie mogę - wyjąkała, pociągając nosem. - Nawet z takiej racji, że on sam tego nie chce - wyszeptała.
Otworzyłam usta, by jej odpowiedzieć, ale zaraz je zamknęłam, bo nie miałam pojęca co. Ta sytuacja dała chyba nam obu do zrozumienia, że coś jest nie tak.
Nie wiem ile tam siedziałyśmy, czas leciał, a my byłyśmy pogrążone w swoich umysłach.
Choć trwało to pewnie nie dłużej niż minutę. Po tym czasie na korytarzu zjawił się Luke z nerwowym wyrazem twarzy. Gdy nas zobaczył jego mina momentalnie zmieniła się w zaskoczoną.
Bardzo powoli podszedł do nas, niczym do zwierząt które łatwo można było spłoszyć.
Przykucnął obok mojej siostry, chwytając jej dłoń. Uniosła głowę napotykając jego zmartwione oczy.
- Nie płacz, czasami tak ma, a twoje łzy nie są tego warte.
Blondyn posłał jej jeden z najbardziej uroczych i ciepłych uśmiechów jakie kiedykolwiek widziałam.
- Dziękuję - szepnęła, zwieszając głowę oraz wlepiając wzrok w swoje ugięte kolana.
- W porządku?
Ver przytaknęła lekko, a Hemmings pomógł wstać z podłogi nam obu. Aż dziwi mnie fakt, że był tak miły i troskliwy wobec niej. Chyba zdążyła zdobyć również jego serce, choć mam nadzieję, że nie skończy się to tak jak z Irwinem.
- Chodźcie, musicie to zobaczyć. - Momentalnie spoważniał, idąc w stronę pracowni. Spojrzałam po sobie zupełnie nie rozumiejąc tego wszystkiego, ale w końcu obie w tym samym momencie wzruszyłyśmy ramionami i ruszyłyśmy za nim. Gdy dotarłyśmy do pokoju, wszystkie spojrzenia automatycznie skierowały się na nas. To nie było dobrym znakiem. Powoli podeszłyśmy do monitora podążając wzrokiem za palcem Liama. To co tam znalazłam, wstrząsnęło nas obie. Tam znajdowały się nasze imiona i nazwiska. Moje i Ver!
Przecież nikt nie wie w tym świecie że istniejemy! Ojciec się o to postarał. A przynajmniej tak myśli.
- Jaja sobie robicie, tak? - Wyjąkała głośno prawie że krzycząc Veronica. Cóż, ja nie zdążyłam.
- Nie. Niestety nie. - odezwał się Liam.
- Też jesteśmy w szoku. Ale jest tu też wiele osób które się nigdy nie ujawniły. Nikt inny o nich nie wiedział.
- Tak jak Hope.. - wyszeptała nagle Veronica patrząc tępo w ekran.
- Tak, tylko że to zupełnie inny przypadek - wyjaniła na spokojnie Kate, choć głos jej drżał, spojrzałam na nią i mogę przysiąc że płakała. Mam coraz większe obawy odnośnie tej osoby. Może nie żyje, albo ich zdradziła i pewnie była blisko z każdym z nich, było to widać po oczach. Niby wyraz twarzy pozostawał obojętne, ale oczy zdradzały wszystko. Odwróciłam z powrotem wzrok na monitor gdzie Liam dalej przeglądał listę i w pewnym momencie chwyciłam go za dłoń, zatrzymując jego dalsze ruchy. Spojrzał na mnie zdezorientowany na co pokręciłam głową, strącając jego rękę z myszy. Przybliżyłam się do ekranu, by sprawdzić, czy aby na pewno dobrze widzę. No bo nie codziennie widzi się nazwisko swojego najlepszego przyjaciela na czarnej liście gangsterów i dilerów. Ver podeszła do mnie, patrząc w ekran. Zmarszczyła brwi, nie dostrzegając zupełnie nic. Wskazałam palcem na odpowiednią linijkę, a jej oczy się rozszerzyły.
- Dylan? Przecież on... Jak on mógł to ukrywać?! - krzyknęła ze łzami w oczach.
No tak, nasz przyjaciel, którego znamy od piaskownicy, któremu obie się zwierzałyśmy, który rozumiał nas jak nikt inny okazał się być jakimś gangsterem czy jeden pieron wie kim. Wszyscy bliscy naszemu sercu muszą skrywać przed nami jakieś sekrety? Rodzice? Przyjaciele? Może jeszcze moja siostra?!
Dlaczego, do jasnej cholery, to wszystko musi być tak zagmatwane?!
- Znacie go? - zapiszczała Kate.
Obie w tym samym momencie odwróciłyśmy głowy w jej stronę.
- To nasz najlepszy przyjaciel - wymamrotałam - a przynajmniej tak nam się zdawało - dodałam szeptem.
- Albo mi się wydaje, albo on jest od Seana.
Spojrzałam na Liama z rozdziawionymi ustami. Dylan i ten jakże znienawidzony przez nich Sean? Czy może być gorzej?
Nie tego już było za wiele. Tyle myśli tyle sekretów. Nie wiedziałyśmy już tak na prawdę komu mamy ufać. Już chyba bardziej ufam tym tu niż własnej rodzinie i bliskim, o Veronice oczywiście nie wspominając. Oni bynajmniej są z nami szczerzy, czego nie mogę powiedzieć o osobach, którym ufałam ponad wszystko. To zbyt wiele. Głowa bolała mnie coraz bardziej, a przed oczami zaczęły pojawiać się czarne kropki. Tylko tego zabrakło, by z tego wszystkiego zaczęło mi się kręcić w głowie i bym zemdlała.. Odchyliłam się nagle niekontrolowane do tyłu. Na szczęście stałam blisko siostry więc ta natychmiastowo mnie złapała. Spojrzałam za nią spanikowana. Wiedziała o co chodzi nawet nie musiała o to pytać. Momentalnie posadziła mnie na panelach, klepiąc mój policzek dosyć mocno abym całkiem nie odpłynęła. Z boku słyszałam jak przez szybę, że pdbiegł do nas Louis i Caleb oczywiście nawet nie musiałam na nich patrzeć, by wiedzieć że mieli troskę i panikę wypisane na twarzach. Nie mam pojęcia co się działo. Ale Veronica zaraz usiadła koło mnie. Też była blada, bynajmniej tak mi się wydawało. Po prostu byłyśmy tym wszystkim zmęczone zbyt wiele się działo. Nie umiałam teraz racjonalnie myśleć. Kształty i koloru zaczęły mieszać się z sobą. Masy ciepłego i zimnego powietrza toczyły niezgonnie wojnę z moją skórą, wiedziałam że lada moment stracę przytomność. Czuję jak ręką siostry spłata się z moją i zaraz jej głowa bezwładnie opada na moje ramię. A zaraz moja idzie w jej ślady. Pod ciężarem nieprzytomnej Veronicy moje ciało przechyla się w lewo i tylko czyjąś dłoń chroni mnie przed uderzeniem w posadzkę. Potem nastaje już tylko ciemność.
________________________________________________
Hej kochani!
Co to się podziało, omg! Czy tylko ja smutam? :c Biedne dziewczyny. Muszą tyle przeżywać. W dodatku, wohow, Ash. Jaki wybuch. Ale ma swoje powody, ehh.
Poza tym, ho ho ho! Za chwilę święta! *.* Chwalić mi się tu, jak wiecie co dostaniecie, albo co chcielibyście dostać :D Poza tym ahh, tyle wolnego od szkoł, czasu na pisanie i inne genialne rzeczy poza uczeniem się ^^
No cóż, to chyba tyle z mojej strony?
Ah, chwila jeszcze jedno! A raczej kilka :3
Nadal możecie tweetować z hashtagiem #ShowMeRealityFF
Rysować, malować, wycinać (cokolwiek wam sie wymarzy) piękne prace, które pojawią się w naszej Galerii Sztuki ^^
Możecie także pytać naszych bohaterów o co tylko chcecie, a oni z chęcią wam odpowiedzą c:
No tak, to już wszystko, nie zanudzam was!
Do następnego, miśki :*
W.
Ps. No tak, spodziewajcie się jakiejś niespodzianki na święta :3
Hejka misiaczki :*
Ale jestem podekscytowana tym rozdziałem sama nawet nie wiem dlaczego. Oh nie jednak wiem. GIF LOU! To życie *,* jak każde jego zdjęcie ale shh
No więc trochę się dzieje, kolejne tajemnice zostają odkryte, ale to chyba nie koniec tak patrzę.
Co ja jeszcze mogę napisać skoro Ronnie tyle już napisała.
Jak tam świąteczne porządki? Ja wam powiem, że mój pokój obrócił się o 180 stopni xD mama jak byłam w szkole się nudziła i mi przemeblowanie zrobiła xD to jest dopiero szalona kobieta :D
Oh no i oczywiście dziękujemy za wyświetlenia i komentarze, chociaż nadal jest ich stosunkowo mało do tego ile was to czyta.
Kolejny zapewne dodamy za tydzień, ale wcześniej możecie się czegoś spodziewać, jak już napomknęła Ver.
No nic do zobaczenia za kilka dni :*
Tweetujcie, pytajcie, rysujcie, komentujcie, piszcie i mocno się trzymajcie.
Kochamy was :*
A.
Jeśli czytasz proszę skomentuj
O ja ...co tu się dzieje w ogóle?! Kurcze ciekawi mnie czemu Irwin tak wybuchł na imnie tej dziewczyny, mam rozkminke xx
OdpowiedzUsuńLuke taka nasza kochana słodzinka awhhhh
No genialny rozdział kovhane życze weny i szybciutko dodajcie kolejny, genialny rozdział
Buziaczki:*
Jeju luke no jajsbshshshahshzbzjabsbs
OdpowiedzUsuńAshton badass again? Hahah
Co tu się dzieje, halo, halo?
OdpowiedzUsuńCzy u nich choć raz może być spokojny dzień? Bez bójek, sprzeczek, grożeń, innych, szkodliwych informacji? Nie? To szkoda. :(( Zróbcie taki wesolutki i lajtowy. Taki sielankowy, o! :D
Wiedziałam, że Ashton musiał stracić kogoś bliskiego. Kiedyś wspomniałam o swoich przypuszczeniach. Kurcze, jak ja lubię przewidywać akcję! No i jednocześnie nie przepadam za tym. Jednak w tym wypadku się cieszę.
Kochany Luke, jeju. Tylko będzie mi go szkoda, kiedy dziewczyna będzie z Irwinem. Jestem na sto procent pewna, że to się wydarzy. Ta dwójka ciągnie do siebie jak magnes!
W ogóle. Jeśli wplączecie jakieś gify z JBH to się chyba popłaczę. One są takie niesamowite i, i, nie mam po prostu słów. Ten teledysk jest idealny. Najlepszy.
Okej, ja zmykam.
Wesołych świąt! ♥
Cudowny rozdział dziewczyny
OdpowiedzUsuńTego się nie spodziewałam, zajebisty
Niesamowity, życzę Wam Wesołych Świąt
Czekam na nn i weny :***
Czytam i komentuję. Boż. Ograniczcie mi emocje. Może trochę spokojniej, haha?
OdpowiedzUsuńCzekam na następne części.
Zapraszam
To był długi dzień bez ciebie, przyjacielu
I opowiem ci wszystko, kiedy znowu się zobaczymy.
Przeszliśmy długą drogę od miejsca, gdzie zaczęliśmy.
Och, opowiem ci wszystko, kiedy znowu się zobaczymy
Jest Niebo i jest Piekło.
Jest Anioł i jest Diabeł. Komu ulegniesz?
Louis nie miał wiele czasu. Nie planował miłości. Musiał wrócić do nieba, lecz na jego drodze pojawiły się komplikacje, z którymi nawet on nie mógł poradzić sobie tak łatwo.
http://see-you-again-365days-fanfiction.blogspot.com/
Druga część
Upadły anioł. Czerń, mrok... Zło. Czas na wojnę. Niebo stanie w obronie ludzi, kiedy Upadli będą pustoszyć Ziemię.
Gdzie w tym wszystkim znajdzie się miejsce na miłość? Co z Louisem, który musiał opuścić Lullaby, by wrócić do Nieba? Co z Culleyem, który wyrzekł się bycia Aniołem, by zostać Upadłym?
http://droga-w-dol.blogspot.com/
smdjaidiaduauxusucu wy mnie chcecie zabić prawda? biedne dziewczyny tak mi ich szkoda jejku 💔
OdpowiedzUsuńprzynajmniej raz mogłoby być wszystko dobrze eh
ale ogólnie to rozdział świetny😍
zastanawia mnie bardzo kim jest ta dziewczyna ze aż tak Ash wybuchł,mam nadzieję ze szybko się dowiem 😏